wtorek, 22 stycznia 2013

Na pocieszenie...

W ostatnim poście pisałam, że kolejny będzie kolorowy ...i co? Laptop padł, a w nim miałam wszystkie zdjęcia i teraz tylko czekam czy informatykowi uda się cokolwiek odzyskać. Na domiar złego złapałam jakieś zapalenie spojówek i oczy bolą jak diabli, zmusiło mnie to do jazdy samochodem do lekarza i stwierdzam, że pogoda taka jaka panuje od wczoraj jest dobra do podziwiania przez okno z domowych pieleszy. Na pociechę udało mi się odnaleźć na pendrive kilka zdjęć zrobionych telefonem, to się nimi podzielę. Może zrobi się nam cieplej i weselej...

Na sam początek nasze ulubione cebulowce: acidantery i mieczyki:




Bardzo lubimy też aksamitki, które gdy się rozrosną tworzą piękne kobierzce w ciepłych kolorach:


Jakoś gorzej u nas rosną anemonki i astry. Te wyhodowane z nasion przeze mnie, nie za bardzo chciały się rozrastać:


 
Wielką dumą napawały nas dalie i czarne bratki, tutaj zdjęcie pierwszego, który zakwitł:




Tigridią cieszyliśmy oczy bardzo krótko, gdyż po rozkwitnięciu jednego dnia, pod wieczór już traciła płatki:


Uwielbiamy też wszelkie kwiaty balkonowe i lubimy eksperymantować z różnymi odmianami. Tutaj nemezje, surfinie i pelargonie:


Jeśli uda się uratować zdjęcia to obiecuję, że będą następne fotki naszych kwiatów, jeśli nie to będziecie musieli poczekać do wiosny, gdy zakwitną na nowo. Pozdrawiam trzymajcie się ciepło i nie dajcie się chorobom.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za komentarze