środa, 20 lutego 2013

Tęskno mi...

Na wstępie postu witam nowych obserwatorów i dziękuje za miłe komentarze. Dzisiaj tęskno mi do różnorodności i różnobarwności w przyrodzie. Lubię zimę ze słoneczkiem i skrzypiącym mrozikiem, ale kiedy piąty raz w ciągu dnia odśnieżam koło domu (a jest tego...) i wszędzie biało i ponuro, to już mam ciągotki ku wiośnie. Nie mówię, że letnie pory roku są bez wad, ale ciepło jakoś na mnie działa pozytywnie. Na potwierdzenie, że nie wszystko w pozostałych  porach roku  jest dobre mam kilka fotek z pamiętnego 2010 roku (dzisiaj bez zdjęć powodziowych, bo o nich będzie innym razem).
Wiosna tamtego pamiętnego roku zaczęła się ślicznie i tak jak na wiosnę przystało:
Jednak majowo- czerwcowe niebo nie wyglądało już tak miło:
Sierpniowo-wrześniowy nieboskłon też do sympatycznych nie należał, zwłaszcza o zachodzie słońca:
Wszędzie za to było pełno wody i za zimno jak na taki czas. Pamiętamy jak lało się z nieba beczkami. Mam kilka fotek z pamiętnych powodzi, gdyż z balkonu widzę rzekę, ale o tym w następnym poście, żeby za bardzo nie zasmucić czasu oczekiwania na wiosnę. Z tych kilku dni ze słoneczkiem mam parę fotek, jedna ze spaceru do miejsca skąd świetnie widać Babia Górę:
Drugie zdjęcie mojego psa na balkonie, który przyjął bardzo filozoficzną minę, jakby zadumał się nad tym czy ta pogoda jeszcze długo się utrzyma?:
Oraz kilka fotek zrobionych w połowie września, kiedy przestało padać i prowadziłam dziewczynki do szkoły tzw. "piechotą":
Żałuję tylko, że nie mogłam podejść do nich bliżej, żeby uwiecznić te kropelki rosy na pajęczynach. Były jak drobne brylanciki. Bałam się zostawić na chodniku bez opieki córeczki. Wszystko jeszcze przede mną (tak myślę) i może dopiszą pajączki w tym roku to zrobię z bliska. Pozdrawiam i byle do wiosny....



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za komentarze