sobota, 1 grudnia 2012

Tłumaczę się...

Chciałam bardzo coś na tę jesienną chandrę pokazać kolorowego i wesołego, ale laptop mi wywinął kiepski numer i nie mogę wejść do blogspota, a ten "stacjonarny" ma małą pamięć i wiesza się jak obrabia się w nim zdjęcia, mogę jedynie pisać i  zostały mi w nim tylko jakieś małe zdjęciątka, ale żeby chociaż trochę się rozjaśniło to je tu wkleję:



1 komentarz:

  1. Po Twoim blogu widac, że zyjesz blisko natury:) To cudowne:) Kwiaty - tyle pieknych kwiatów - zapewne z Twego ogrodu - zachwycają uroda:) No i nawet masz leśnych sasiadów widzę:)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za komentarze